ipa

Kto jest na stronie

Odwiedza nas 99 gości oraz 0 użytkowników.

Archiwum

…wpadnij na dzień do Nałęczowa…

naleczow 100x75W założeniach klubowych mieliśmy powtórzenie rajdu z 2009 r. dookoła Tatr Wysokich, ale wichury i ulewne deszcze wymuszały ostrożność. Modyfikacja wielkich planów zrobiła z naszej motocyklowej grupy widzów VI Zawodów Balonowych SPA Nałęczów. Ostatecznie wróciliśmy zachwyceni, a było to tak… We wczesnych godzinach popołudniowych 19 sierpnia 2011 r. pogoda się ustabilizowała i w znakomitych nastrojach ruszyliśmy do Nałęczowa. Ruch na trasie pozwalał podziwiać krajobrazy Ziemi Czerskiej, Strężyckiej i Lubelszczyzny. Celem naszej przejażdżki był motocyklowy relaks i poznawanie atrakcji regionu. Na nocleg zarezerwowaliśmy pokoiki w przytulnym Ośrodku Wypoczynku „Natura” w Nałęczowie.
Uzdrowisko zapewniało atrakcje dla ciała w kompleksie basenów wodnych z kąpielą w białej glince oraz widowiskowy start 24 załóg balonowych z Polski, Litwy i Węgier w Zawodach Balonowych o puchar Prezesa SPA Nałęczów. W klasyfikacji generalnej wygrała polska ekipa z Aeroklubu Leszczyńskiego, jednak dla nas liczyły się przede wszystkim doznania wzrokowe i podziwianie kunsztu wieloosobowych ekip technicznych. Nocny pokaz rozświetlonych gigantów wywarł na nas ogromne wrażenie. Po wieczornej integracji rano ruszyliśmy okrężną trasą do domu, czyli wpadliśmy na chwilę do Muzeum Wsi Lubelskiej w Sławinie. Trudno było poznać wszystkie siedem etnograficznych sektorów skansenu: Wyżynę Lubelską, Roztocze, Powiśle, Podlasie i Polesie Lubelskie, Nadbuże oraz sektor dworski i miasteczkowy, ale dzielnie zaglądaliśmy do wiatraka z Zygmuntowa i zagród wiejskich, w zadumie podziwialiśmy kościół z Matczyna i cerkiew z Tarnoszyna, dwór z Żyrzyna i plebanię z Żeszczynki, zbliżyliśmy się do zwierząt gospodarskich i odpoczywaliśmy wśród bujnej roślinności skansenu. W strojach motocyklowych i wysokiej temperaturze atrakcje muzealne nie zatrzymały nas na długo. Pomknęliśmy dalej na Starówkę do Lublina. Spacer ograniczyliśmy do przejścia Bramą Rybną, zerknięcia na Ratusz - Trybunał Koronny i przepiękne kamieniczki, rozejrzenia się na Placu po Farze. Usiłowaliśmy doczekać się posiłku w jednej z zatłoczonych restauracyjek na Rynku, ale czas nieubłaganie nas popędzał. Z żalem zrezygnowaliśmy ze zwiedzania podziemnej trasy biegnącej pod Starym Miastem, więc spacerkiem pod Zamkiem wróciliśmy do motocykli zapewniając siebie, że jeszcze tutaj wrócimy.
Kolacja w Jakubowej Izbie w Niwie Babickiej -na trasie do stolicy - dopełniła atrakcji weekendowego wypadku motocyklami do Nałęczowa. W pełni zrelaksowani wróciliśmy do codzienności wierząc, że kiedyś znów uda nam się wpaść na weekend do Nałęczowa.