Święta Bożego Narodzenia zawierają w sobie magię dobrego początku. Członkowie Right Riders traktują się jak rodzina, więc w życiu klubowym nie mogło zabraknąć motocyklowej Wigilii. Zanim jeszcze pierwsza gwiazda pojawiła się na niebie w grudniowy wieczór 2013 roku spotkaliśmy się w clubhousie, by dzieląc się opłatkiem słać sobie nawzajem, Przyjaciołom i Sympatykom życzenia: by spełniły się marzenia, by cieszyły widoki pięknych tras, pokonywanych kilometrów, kolejnych spotkań braci motocyklowej, pięknych maszyn, które nie zawiodą. Życzyliśmy sobie i innym zdrowia oraz by radość gościła na twarzach, a opiekuńczy Anioł, który strzegł mędrców zdążających do Betlejem, nigdy nas nie opuścił. Takie życzenia niosła melodia kolęd, a miała im przyświecać Gwiazda Betlejemska. Wszyscy pragnęliśmy by w Nowym 2014 Roku dostać od losu to, co ponad marzenia wyrasta - radość z każdej chwili.
Każdy powód jest dobry by się wspólnie zabawić, dlatego nasz Klub podtrzymuje tradycje spotkań biesiadno – tanecznych zwanych Andrzejkami. Wszak organizuje się je po to, aby zintegrować naszą motocyklową rodzinkę. W tym roku zdecydowaliśmy, że zabawa odbędzie się w clubhousie, gdzie miejsca na tyle, że i potańczyć można i porozmawiać. Pełną mobilizację wykazała spora grupa członków i sympatyków Klubu, zadbaliśmy o niespodzianki, a przy muzyce ruszyła gimnastyka artystyczna w wydaniu zbiorowym, parami i solo. Nie trzeba było nikogo przekonywać, że endorfiny działają dłużej niż brzmi muzyka, więc miłe wrażenia pozostaną na okres nadchodzącego postu. Odpoczynek przy stole pozwolił nam zasmakować w przyniesionych przez klubowiczów potrawach. Och, wykwintna to była kuchnia, wykwintna. Przekonaliśmy się, że najważniejsza jest dobra zabawa, więc teraz tylko powtarzamy – byle do Sylwestra.
Odbywanie walnych zebrań członków jest wymogiem statutowym każdego stowarzyszenia. Władze stowarzyszenia Polski Ruch Motocyklowy na 8-9 listopada 2013 r. zwołały jesienny Kongres w Nieborowie k. Łowicza. Jazda motocyklem jest możliwa i w bezśnieżną zimę, to żaden wyczyn, ale organizowanie w listopadzie Kongresu motocyklistów z całej Polski, to przejaw braku rozeznania jakiej organizacji się przewodzi, albo partykularny interes organizatora. Dlatego już informacja o terminie wzbudziła uzasadnione kontrowersje. Wydawałoby się, że Kongres zwołuje się dla wypracowania planu działania Ruchu, znalezienia inicjatyw, które jednoczyłyby motocyklistów, aktywizowania środowiska dla budowania pozytywnego wizerunku naszej pasji.
Droga to cel – przyzna to każdy motocyklista, jednak silniej motywuje do jazdy droga prowadząca do przyjaciół. Riders Club Inowrocław znany jest z tego, że z typowo kujawską gościnnością rozsyła zaproszenia integrujące środowisko motocyklistów. Wyruszyliśmy 5 października 2013 r. do Inowrocławia, stolicy urodzajnych Czarnych Kujaw, albo, jak kto woli, Kujaw Zachodnich, by uczestniczyć w spotkaniu z cyklu Pyra i Gzik. Już samą nazwą imprezy RCI potwierdzili związki z kujawską kulturą czerpiącą z dawnego osadnictwa niemieckiego i sąsiedniej Wielkopolski. Znany etnograf Oskar Kolberg pisał, że Kujawiacy na podwieczorek chętnie jadają chleb z gzikiem, czyli twarogiem ze szczypiorkiem i my też zostaliśmy poczęstowani tym specjałem, a do tego pieczone pyry, czyli kartofle. Trzeba przyznać, że to znakomita przystawka do innej regionalnej marki wytwarzanej sposobem domowym na bazie miejscowych gruszek bergamotek. Niestety receptura tego specyficznego trunku nie została nam ujawniona,
Tradycyjnie już skorzystaliśmy z zaproszenia na coroczny, wrześniowy piknik rodzinny motocyklistów Białego Orła. Tym razem miejscem wspólnej zabawy był Ośrodek Szkoleniowo - Wypoczynkowy Błażejewko koło Kórnika. Program przewidywał rozpoczęcie imprezy w piątek i jej zakończenie w niedzielę 15 września 2013 r. Deszczowa pogoda nie zachęcała do wyjazdu, ale wiedzieliśmy, że nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani motocykliści. Taką maksymę głosi Prezydent Białego Orła, więc nie zwracając uwagi na pochmurne niebo wieźliśmy na piknik radosne twarze. Jadąc do Błażejewka mieliśmy w pamięci dotychczasowe, nadzwyczaj udane imprezy tego klubu, które odbyły się w przeszłości w Zaniemyślu. Na tegorocznym jesiennym pikniku spotkaliśmy się z przyjaciółmi z Myszkowa, Inowrocławia, Piasków. Ostatecznie Gospodarze swoją radością odpędzili chmury i udało się przeprowadzić zaplanowane konkursowe rozgrywki. Dziękujemy za spotkanie. Białemu Orłowi życzymy nieodmiennie tylko wysokich lotów!
Sezon motocyklowy jeszcze trwa, jeszcze pogoda kusi jazdą po suchym, jeszcze starcza energii, czasu wolnego i przyjaciół do towarzystwa, więc w dniach 4-8 września 2013 r. wybraliśmy się na największy, europejski zlot motocyklowy w Faak am See, znany wśród fanów jako Europejski Tydzień Motocyklowy - European Bike Week. Nie po raz pierwszy bylismy na tym zlocie, który robi ogromne wrażenie i pozostaje na długo w pamięci za sprawą znacznej ilości uczestników - nawet 80 000 motocykli z całego świata, z przewagą klasyki Harley'a Davidson'a. Wyruszyliśmy z Warszawy w pięcioro; na trasie mieliśmy się spotkać z motocyklistami z Thunder Independent z GROM i Wojskowego Klubu Strzelców Motorowych Polska. Trasa wiodła przez Czechy. Nie odmówiliśmy sobie odwiedzenia naszych Przyjaciół, motocyklistów z Hranic. Jak zawsze - nie obyło się bez grilla i spotkanie zaplanowane jako krótkie, zakończyło się „międzylądowaniem” na noclegu.
Trudno się zdecydować kiedy portale internetowe i przesyłane na klubowy adres plakaty organizatorów kuszą wielkimi imprezami motocyklowymi. Chciałoby się pojechać na motocrossowy Puchar Narodów (FIM Motocross of Nation) do Teutschenthal koło Lipska, albo obejrzeć z bliska Mistrzostwa Świata w Rajdach Enduro, znane jako Sześciodniówka Enduro, a tu, rzeczywistość skrzeczy. Masz wolne jedynie kilka godzin i nie uciekniesz od obowiązków. Marzenia nie pomagają, sprawny motocykl czeka aby go odpalić, a ty masz tylko jedno popołudnie. Znaleźliśmy sposób i w sobotę 24 sierpnia 2013 r. pojechaliśmy na… piknik sołtysa. Kilkanaście motocykli, w niezupełnie zwartym szyku, dojechało z warszawskiej Pragi do wsi Otwock Wielki w gminie Karczew. Naszym pośrednim celem był barokowy Pałac Bielińskich, dzieło Tylmana z Gameren, przebudowany w latach 1750-1760 przez Jakuba Fontanę. W czasach pierwszych sekretarzy wejście do pałacu nie byłoby możliwe, bo obiekt był pilnie strzeżony przez siły militarne. Teraz, z motocyklistą jako przewodnikiem podziwialiśmy piękną architekturę, bogatą dekorację rzeźbiarską, historyczne zbiory.
Oto link do strony z francuską relacją z Rajdu po Polsce – lipiec 2013. Takie wspomnienia wywieźli francuscy motocykliści ze spotkania z nami i naszym krajem: Magda – pomysłodawczyni tego rajdu bardzo nam dziękuje za możliwość zobaczenia Polski takiej, jakiej ona do tego przyjazdu nie widziała. Obiektywnie - WSZYSCY na trasie - pokazaliśmy Francuzom, że mamy z czego być dumni. Szaleńczej jazdy na motocyklu nie było, ale wrażenia nadzwyczajnej gościnności zapadły głęboko w serca naszych Gości. W tym miejscu - dziękujemy za super współpracę przy organizacji tego Francuskiego Rajdu po Polsce i przyjęcie z jakim spotkaliśmy się na trasie:
- członkom naszego klubu Mysi i Jerrykowi oraz Reni i Adamowi w Rybitwach za pokazanie, że wódka w polskiej wersji, to to samo, co szampan we francuskiej - tylko trochę mocniej grzeje, a lin w sosie to ryba godna królewskiego podniebienia; - Wszystkim członkom federacyjnego klubu Right Riders Lębork: z Prezydentem Jaro na czele: za sutą kolację ze śniadaniem, zabawę na dyskotece
Przejechać kawałek świata, najlepiej na hardcorze, to marzenie prawie każdego motocyklisty. Takie wyobrażenie o naszych drogach mają cudzoziemcy, bo Polska to dla nich kraj na krańcach Europy. Od czasu kiedy nasi fani z bretońskiego klubu X-Riders zaczęli planować swój przyjazd do Polski aby zobaczyć go z bliska, my obmyślaliśmy możliwe do przejechania trasy. Zadanie nie było proste. Musieliśmy połączyć kilka ograniczeń. Po pierwsze: rajd na wypożyczonych motocyklach miał się zamknąć w sześciu dniach, po drugie: motocykle miały 200 km limit dzienny, po trzecie: trasa miała zawierać trochę przyrody, trochę architektury i miejsc historycznych, po czwarte: chodziło o kontakt z ludźmi, abyśmy nie byli tylko przewodnikami. Ot, Polska w pigułce. Ostatecznie wybraliśmy trasę optymalną. Kiedy 20 lipca 2013 r. francuscy motocykliści wylądowali na warszawskim Okęciu okazało się, że nie przyleciały bagaże, bo nie załadowano ich na lotnisku Charles de Gaulle. To nie problem; elementem polskiej kultury jest: Gość w dom - Bóg w dom, a na następny dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie stolicy.
W tym roku Policja obchodziła swoją 94 rocznicę powstania. Oficjalne uroczystości odbyły się już w sobotę na Placu Zamkowym, natomiast w niedzielę - 20 lipca 2013 r. został zorganizowany na Agrykoli, u podnóża Zamku Ujazdowskiego ogólnodostępny festyn pod nazwą Piknik Rodzinny. Imprezę rozpoczęła orkiestra Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, która zaprezentowała pokaz musztry paradnej. Atrakcją dla widzów były trzy mecze piłki nożnej, pokaz wyszkolenia psów policyjnych, pokaz sprzętu pirotechnicznego. Okazale zaprezentował się patrol konny na swoich rumakach, były pokazy sztuk walk, symulatora samochodowego, a także strzelnica pneumatyczna. Dużym zainteresowaniem dzieci i dorosłych cieszyły się gry, konkursy i zabawy, w tym pokazy: futbolu amerykańskiego i rycerskiej grupy rekonstrukcji historycznej. Po obejrzeniu drużyny policjantów ruchu drogowego na służbowych motocyklach każdy uczestnik festynu miał niepowtarzalną okazję – w naszym namiocie - obejrzeć z bliska wypucowane, cywilne motocykle, którymi po służbie poruszają się członkowie naszego klubu.
Myszkowski Klub Motocyklowy - to brzmi dumnie, 65 lat minęło… jak jeden dzień. W dniach 12-13 lipca 2013 r. byliśmy na uroczystościach rocznicowych w Myszkowie. Wzruszające spotkanie, zaplanowane i zorganizowane przez Jubilatów jako zlot. Miejsce - znakomite, komunikacja świetna, jedzonko z przystawkami pyszność. Gospodarze zadbali nawet o free nocleg pod dachem, ale deszczowa pogoda pokrzyżowała zabawę i życie napisało własny scenariusz. Parasole były oblegane, samochody okazały się bezpieczniejsze niż motocykle, kałuże pokryły świeżo skoszony trawnik, a zlotowicze kryli się… gdzie kto mógł. Gospodarze rozgrzewali nas potrawami ”na gorąco” za co ich podziwiamy, bo po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć, co oznacza klubowa rodzina z doświadczeniem. Mieliśmy również okazję pooglądać oryginalną klubową Księgę Pamiątkową prowadzoną od 1948 roku. Piękna historia, piękna tradycja. Według naszej wiedzy jest to najstarszy klub motocyklowy zrzeszony w Polskim Ruchu Motocyklowym.
- 6-8 lipca - pojechaliśmy na VIII Zlot na Soli do RCI Inowrocław. Przy pięknej pogodzie trasa do Inowrocławia była czystą przyjemnością, motorki śmigały z ochotą, a nam dodawało animuszu, że znów się spotkamy z Przyjaciółmi z RCI. Przywitał nas ryk silników i tłum czekających na wjazd na teren zlotowiska. Kilkaset motocykli z różnych stron Polski i świata szybko uzmysłowił nam, że jesteśmy w doborowym towarzystwie.
Nie mogło nas nie być w Inowrocławiu na IX Zlocie Riders Club Inowrocław „Na Soli” w dniach 5 – 7 lipca 2013 r. Pogoda jak marzenie, ani zimno, ani za gorąco, w sam raz by rozgrzewała muzyka i serdeczność gospodarzy. W kilkanaście motocykli, wraz z przyjaciółmi z Płońska pojechaliśmy pobawić się „U Skrobka”- jak w naszym żargonie klubowym nazywamy RCI Inowrocław. Prezydent tego zacnego Klubu pewnie się nie obrazi, bo wszyscy wiedzą, że jest znakomitym przywódcą swojej motocyklowej gromady. Oj nasłuchaliśmy się w tym roku od członków RCI o zasługach Prezydenta, a to co do organizacji parady, a to o skuteczności Jego negocjacji w różnych sprawach zlotowych. No i wszystko było na medal, najwyższa klasa, nawet słońce…W sobotnie południe Inowrocławianie mogli zobaczyć paradę prawie tysiąca motocykli oraz platformy wiozącej zespół "Podróbka", które przejechały z miejsca zlotowego na parking przy Galerii Solnej, gdzie na scenie odbyły się koncerty.
Już po raz czwarty odbyła się motocyklowa pielgrzymka funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu do Smoleńska. W tym roku członkowie naszego klubu wzięli w niej udział. Po uroczystościach w siedzibie BOR, gdzie przed pomnikiem poświęconym poległym na służbie funkcjonariuszom Biura motocykliści złożyli wieniec, kilkanaście motocykli eskortowanych przez patrol policyjny wyjechało z Warszawy we wczesnych godzinach rannych 20 czerwca 2013 r., by po noclegu w stolicy Białorusi - dotrzeć w piątek do Smoleńska na miejsce katastrofy samolotu Tu-154M lecącego z polską delegacją na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką, a także dziewięcioro oficerów BOR: płk Jarosław Florczak, mjr Dariusz Michałowski, kpt. Paweł Janeczek, por. Piotr Nosek, ppor. Artur Francuz, ppor. Paweł Krajewski, ppor. Jacek Surówka, ppor. Marek Uleryk i ppor. Agnieszka Pogródka -Węcławek.
W tym roku motocykliści Right Riders Warszawa z okazji dnia dziecka odwiedzili uczniów w Zaborowie k. Błonia w gminie Leszno. Na terenie Zespołu Szkół Publicznych odbyła się Majówka z wieloma atrakcjami dla najmłodszych. Okazało się, że nie tylko dzieci dobrze się bawią, ale i starsi z radością witali kolejne punkty programu, w tym wjazd motocykli. Gorące serca i uśmiechnięte buzie nie zdołały jednak powstrzymać ogromnej ulewy, która we wczesnych godzinach popołudniowych przeszła nad Zaborowem. Własnie deszcz zmusił organizatorów do przyspieszenia prezentacji poszczególnych punktów programu. Dobrze chociaż, że korytarze szkolne okazały się na tyle przestronne, że można było integrować się pod dachem.
Od ubiegłorocznej wyprawy w Bieszczady byliśmy zdecydowani – w 2013 jedziemy na Krym. Żaden z nas jeszcze tam nie był, ale wiedzieliśmy, że trzy motocykle to akurat tyle, by dać radę z logistyką. Przygotowane do wyprawy ruszyły załadowane: Honda XL 1000 Varadero, Suzuki DL 650 V-Strom i BMW K 75 zwane Babcią z uwagi na dojrzały rocznik – 1988. Opracowanie trasy tylko z pozoru było proste; każdy z nas coś czytał, czegoś szukał, byliśmy wyposażeni w mapę i GPS TomTom z wgraną mapą Ukrainy. Ostatecznie naszym „przewodnikiem” był opis trasy, którą Michał Hoffman przebył w 2012 roku. Wiedzieliśmy, że drogi nienajlepsze i trochę hardcoru na pewno nas nie ominie. Oczywiste było, że dotrzemy do Jałty. Nie planowaliśmy zwiedzania Lwowa, bo tam już byliśmy. Trudno dzisiaj powiedzieć, czy bardziej zafascynowały nas zdjęcia z trasy Hoffmana, czy niezbyt dokładny opis wyprawy, ale zachęta wystarczająca. Wyposażeni w baner IPA i „błogosławieństwo” kolegów, którzy zapewniali, że przejście granicy polsko-ukraińskiej będzie sprawne, rankiem 3 czerwca 2013 roku ruszyliśmy zdobywać Krym.
Wiadomo, motocyklista ma w żyłach etylinę a serce bije w rytmie obrotów silnika jego maszyny. Każda okazja jest więc dobra, by popędzić przed siebie. Przecież liczy się nie tyle cel, co sama jazda. O tym, że członkowie klubu Right Riders Lębork jadą do Tarnowa wiedzieliśmy od dawna. Trasa prawie 1400 km. Takiej gratki trudno sobie odmówić, a do tego: jeden dzień urlopu i cztery dni wolne. Kilkanaście motocykli wybrało się więc w trasę już w czwartkowe Boże Ciało. Na kilka dni przed wyjazdem prawie codziennie lało, ale na trasie nieba okazały się łaskawsze. Już na miejscu, w sobotnie popołudnie zapadła decyzja odwiedzenia grodu Kraka i obrania drogi powrotnej do domu - przez stolicę. W koncu Zygmunt III Waza zasłużył na honory skoro przeniósł stolicę bliżej Leborka.
Ledwie wróciliśmy z rajdu Chorwacja – Włochy, a tu kolejna atrakcja - zlot motocyklowy z okazji VII Światowych Dni Bajki organizowany przez motocyklistów z Wojskowego Klubu Strzelców Motorowych. Ponieważ organizatorzy to nasi Przyjaciele, więc 31 maja 2013 r.- mimo ulewy pomknęliśmy do Ostródy łącząc zamiłowanie do podróży z potrzebą odrobiny adrenaliny. Nie będziemy ukrywać, że program zlotu był bardzo zachęcający, bo jak przystało na Wojskowych Strzelców zaplanowali strzelanie z broni rozmaitej…No dobrze, nie o rodzaj broni tu chodzi, a o poziom konkurencji. Ponieważ pogoda nie była łaskawa, to w piątek niewiele maszyn dotarło na miejsce, za to w sobotę kilkuset motocyklistów z całej Polski (i nie tylko) wzięło udział w zlocie rodzinnym, łączącym przyjemność jazdy motocyklem z Dniem Dziecka, stąd przekorna nazwa: Bajkowy Zlot Motocyklowy.
Pomysł rajdu motocyklowego Chorwacja – Italia - 10-22 maj 2013 r. zrodził się z niedosytu przeżyć na wyjeździe, który odbyliśmy w maju 2011 roku; wówczas celem były Saloniki w Grecji. W tym roku postanowiliśmy pojechać bardziej „na zachód”, przez Adriatyk do Włoch. Każdego dnia przejeżdżaliśmy średnio do 500 km, co może się wydawać dystansem umiarkowanym, ale wliczając czas przeznaczony na zwiedzanie, postoje, tankowania i różne przerwy w jeździe, średnia szybkość wahała się ok.70 km/h. Na niektórych odcinkach istotne były także różnice wysokości dochodzące nawet do kilku tysięcy metrów. Generalnie teren zróżnicowany, a nasza sprawność pokonywania trasy była uzależniona od bardzo wielu czynników, nie wyłączając lokalnych opadów deszczu, a nawet ulewy.
Czołgiem jednośladowym. Niebawem, bo 5 maja 2013 r. nieoceniony Kazimierz, który w przerwach w proboszczowaniu w podkarpackiej Dębicy dosiada z dobrym skutkiem Suzuki Boulevard, organizuje Motomajówkę. To już trzecia edycja. Towarzystwo tam przybywa zacne. Pojechać warto. Motocyklistom z północy Polski i z Warszawy proponuję weekendowy, długi przejazd przez Staropolski Okręg Przemysłowy, kawałkiem Jury i Szklaku Orlich Gniazd, a potem przez Kraków, bo piastowską stolicę od czasu do czasu trzeba odwiedzić (nie grozi to żadnym niebezpieczeństwem, bo największe skupiska głupoty czyli sejm, senat, rząd oraz siedziby największych i zarazem najdurniejszych partii politycznych mieszczą się w Warszawie). Jak zwykle proszę o rozesłanie mailingiem informacji o zlocie w Dębicy. Kolegów księży motocyklistów proszę o podanie informacji „z ambon". Plakat można łatwo powiększyć i zobaczyć jaką ładną trasą przebiegnie parada motocyklowa.
Do zobaczenia na szlaku!
Leszek